Dwa lata temu zmarł jeden z najwybitniejszych polityków i dramaturgów XX wieku
Dla Czechów Vaclav Havel był kimś takim jak dla Polaków Lech Wałęsa...symbol oporu przeciwko rządom komunistycznym, kilkakrotnie aresztowany, na fali hurraoptymizmu wybrany w 1989 r. na prezydenta Czechosłowacji. To za jego rządów państwo to przestało istnieć, dzieląc się bezkrwawo na Czechy i Słowację (od 1 stycznia 1993 r.). Ceniony na świecie tak jako polityk jak i dramatopisarz, w swoim kraju spotykał się z krytyką; szczególnie wytykano mu jego drugie małżeństwo (rok po śmierci pierwszej żony Olgi z którą przeżył 32 lata ożenił się z młodszą o 17 lat aktorką). Zmarł po długiej i ciężkiej chorobie... Msza pogrzebowa odbyła się w katedrze świętego Wita, a celebrowana była przez arcybiskupa Pragi Dominika Dukę oraz wieloletniego przyjaciela Havla, biskupa Václava Malego. Na cześć byłego prezydenta oddano salwę z 21 dział.
Gdy wynoszono trumnę z katedry św. Wita wielu ludzi dzwoniło kluczami,
tak jak 22 lata wcześniej , w 1989 r, kiedy dźwięk dzwoniących kluczy
brzmiący jak sygnał do odejścia dla komunistycznych władz Czechosłowacji
mieszał się z okrzykami "Havel na hrad"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz