144 lata temu oddano do użytku Kanał Sueski. Ta droga morska będąca jedną z najważniejszych na świecie została wybudowana w latach 1859-1869 po kierunkiem francuskiego dyplomaty i inżyniera Ferdynanda de Lessepsa. Sam pomysł nie był nowy; myślano już o nim w starożytności, mało tego, podobny kanał zbudowano za panowania faraona Necho II (609-594 p.n.e). Jednak w VIII w. za panowania kalifa Al Mansura został on zamknięty i zasypały go z czasem piaski pustyni. Z okazji otwarcia Kanału Sueskiego rządzący wówczas Egiptem kedyw Ismail Pasza zamówił u Giuseppe Verdiego operę opartą na motywach z historii starożytnego Egiptu. Niestety kompozytor nie zdążył , a dodatkowo skomplikowała się sytuacja polityczna na świecie i jedno z jego arcydzieł - "Aida" miało swoją premierę w Kairze, tam gdzie planowano ją wystawić lecz dopiero 24 grudnia 1871 r. Jak wyglądała uroczystość otwarcia Kanału Sueskiego możemy przeczytać poniżej w znakomitym felietonie Włodzimierza Kalickiego, który ozdabia pochodząca z 1881 r. grafika przedstawiająca "bohatera" dzisiejszego wpisu.
17
XI 1869
Płyniemy
przez piaski
Rozbawione
tłumy nawet nie zauważają, że mija północ. Na siedemdziesięciu ośmiu okrętach
obwieszonych barwnymi lampionami i flagami bawią się monarchowie, ministrowie,
ambasadorzy, arystokraci z całej Europy. Najlepsze orkiestry wojskowe
przygrywają do modnych tańców, leją się strugi szampana. Lampiony zdobią też
nadbrzeża. Tam trwa wielki festyn dla ludu. Dziesiątki tysięcy oczu wpatrują
się we wspaniały pokaz ogni sztucznych. Europejska śmietanka i egipski lud
świętują niebywały triumf zachodniej cywilizacji - ukończenie budowy wielkiego
kanału łączącego Morze Śródziemne z Morzem Czerwonym i dalej z Oceanem
Indyjskim. Zaczyna się drugi, najważniejszy, dzień uroczystości otwarcia Kanału Sueskiego. Zorganizowali ją kedyw Ismail, jako gospodarz Egiptu, i francuskie Towarzystwo Kanału Sueskiego kierowane przez budowniczego Ferdynanda wicehrabiego de Lessepsa. Przez wiele miesięcy organizatorzy drukowali w prasie całej Europy anonse o tej uroczystości. Rozesłano po całym świecie kilkanaście tysięcy imiennych zaproszeń. Nie zapomniano nawet o dworach Chin i Japonii.
W Aleksandrii, Kairze i Ismailii, gdzie mają się odbyć główne ceremonie, wybudowano mnóstwo luksusowych hoteli. Kedyw Ismail sprowadził z całej Europy setki najlepszych kucharzy, tysiące pokojówek i kelnerów. Zbudował z Kairu do piramid luksusową szosę, tak by goście mogli je zobaczyć bez nadmiernego zmęczenia. W Ismailii zaś, gdzie postanowił oficjalnie podjąć tysiące gości, zbudowano przepyszny, ogromny pałac. U wybitnego włoskiego kompozytora Giuseppe Verdiego kedyw zamówił operę na motywach historii Egiptu. Specjalnie na światową prapremierę zbudował w Kairze wspaniały teatr. Niestety, Verdi zawalił sprawę i "Aidy" nie skończył na czas. Żeby uniknąć kompromitacji, wczoraj wystawiono w kairskim teatrze jego "Rigoletto".
Od tygodni nie ma miejsc na statkach regularnej żeglugi między Europą a Egiptem. Towarzystwa okrętowe uruchomiły dziesiątki dodatkowych rejsów.
Przed czterema dniami do Port Saidu przypłynęła holenderska para panująca - Zofia i Henryk. Na pokładzie swego jachtu "Marussah" osobiście powitał ich kedyw. Potem niemal co godzinę do Port Saidu wpływał kolejny reprezentacyjny jacht albo okręt wojenny; uroczyste salwy oznajmiły przybycie cesarza austriackiego Franciszka Józefa, księcia Walii, kronprinza pruskiego Fryderyka Wilhelma, wielkiego księcia Michała reprezentującego cara Aleksandra II i innych szlachetnie urodzonych wysłanników europejskich dynastii panujących. Przybywali także reprezentanci wszystkich krajów muzułmańskich, zwykle w otoczeniu ogromnych świt i tłumów służby.
Wczoraj o godzinie 11 do portu wpłynął cesarski jacht Francji "Aigle" z żoną Napoleona III cesarzową Eugenią. Wszystkie okręty po kolei witały cesarzową uroczystym salutem. Przybyła jako ostatnia, ale była gościem najważniejszym. Wedle przepisów dworskiej etykiety jej osoba miała rangę równą osobie cesarza Franciszka Józefa, ale oficjalne pierwszeństwo przypadło jej jako damie i jako reprezentantce Francji, kraju, który w istocie zbudował Kanał Sueski.
Z 6 tysięcy gości oficjalnie zaproszonych z Europy, którzy do dziś zjawili się w Port Saidzie, największą ciekawość ponad setki dziennikarzy i reporterów wzbudza algierski emir Abd el-Kader przybyły z emigracji w imperium otomańskim. To najwybitniejsza postać w całym świecie arabskim. Do 1847 roku był legendarnym przywódcą walki Algierczyków z wojskami francuskimi. Następne pięć lat był internowany we Francji. Pojawienie się emira w Egipcie na uroczystościach firmowanych przez Francję jest ogromnym sukcesem politycznym i propagandowym Paryża. Władze francuskie tak ułożyły scenariusz uroczystości otwarcia kanału, by przedstawić to wielkie dzieło jako symbol nowego przymierza Zachodu ze Wschodem, Europy ze światem muzułmańskim. Na plaży nad brzegiem kanału zbudowano ogromną trybunę dla gości honorowych, zaś po obydwu jej stronach dwa ołtarze dla modłów katolickich i muzułmańskich. Wczoraj cesarzowa Eugenia w towarzystwie cesarza Franciszka Józefa zasiadła na trybunie w otoczeniu setek dygnitarzy. Najpierw wysłuchała modłów muftiego Kairu, potem jej osobisty kapelan odśpiewał "Te Deum", a legat papieża przemówił uroczyście, sławiąc dzieło Francji i jej syna - Ferdynanda de Lessepsa.
Bo też Kanał Sueski jest dziełem niemającym sobie równych. Od kwietnia 1859 roku, gdy Lesseps uroczyście wykopał pierwszą łopatę piasku, najpierw dziesiątki tysięcy fellachów z motykami, a potem, po zniesieniu w Egipcie pracy przymusowej, wielkie koparki, pogłębiarki i taśmociągi konstruowane we Francji wykopały w piaskach pustyni, bagnach i skałach 173-kilometrową rynnę szerokości 22 metrów i głębokości 8 m. Dzieło to stworzyli inżynierowie wielu nacji, także Polacy, pod kierownictwem Ferdynanda de Lessepsa.
Teraz szef budowy stulecia patrzy na pokładzie "Aigle" na tańce cesarzowej i jej gości, popija szampana, ale jest wyraźnie nieobecny duchem. Gdy tylko fajerwerki na niebie zajmują uwagę zebranych, dyskretnie odpływa łodzią na brzeg i pędzi do swego biura. O drugiej w nocy nadchodzi wiadomość, na którą czekał od kilku dni - skały wybrano! Przed dwoma tygodniami na ukończonym już odcinku kanału nieoczekiwanie runęły doń skały z brzegu, zatopiły pogłębiarki i zatarasowały tor wodny. Lesseps zataił nieszczęście. Polecił potajemnie za wszelką cenę odblokować kanał. I udało się - na sześć godzin przed pierwszym uroczystym rejsem.
Zmęczony Lesseps wychodzi o trzeciej nad ranem z biura, gdy przybiega goniec z kolejną hiobową wieścią. "Latif", fregata kedywa płynąca z Ismailii, zawadziła o brzeg i utknęła, blokując kanał. Holownik nie daje rady jej oswobodzić. A więc jednak za kilka godzin gospodarzy czeka niebotyczna kompromitacja? Zdenerwowany kedyw rozkazuje wysadzić swój reprezentacyjny okręt w powietrze. Może goście wezmą eksplozję za kolejną fajerwerkową atrakcję? Lesseps sprzeciwia się - wrak może przysporzyć więcej kłopotów niż cały okręt. Kedyw wysyła tysiąc marynarzy z linami i ten tysiąc okazuje się skuteczniejszy od holownika. "Latif" płynie dalej.
Jest już jasno, gdy na pokładach kończy się zabawa. Goście drzemią godzinkę, dwie, zmieniają toalety i znów wychodzą na pokłady. Punktualnie o 8 rano grzmią setki armat okrętowych, orkiestry grają marsze i "Aigle" uroczyście wpływa na wody kanału. Za nim kolejno 77 okrętów. Nad mostkiem kapitańskim "Aigle" rozpięto wielki namiot. Pod nim siedzi cesarzowa Eugenia w towarzystwie Lessepsa. Rzecz charakterystyczna - cesarzowa nie zaprosiła na pokład kedywa Ismaila. Na brzegach stoją tłumy robotników, którzy zbudowali kanał, turystów z Europy, beduinów na wielbłądach. Wiwaty, pozdrowienia. Na pokładzie pruski następca tronu arcyksiążę Fryderyk Wilhelm notuje w swym dzienniku: "Stoimy wobec cudownego dzieła naszego stulecia... Oby i Niemcy mogły się wkrótce poszczycić podobnymi osiągnięciami na polu komunikacji".
Na jeziorze Timsah kolumnę okrętów z Port Saidu spotyka grupa okrętów egipskich płynących z Suezu. Wszyscy zatrzymują się na noc w Ismailii. O zmroku kedyw wydaje ogromny bal w swym nowym pałacu. Są pokazy folkloru, jest przejażdżka na wielbłądach po piaskach pustyni. W pałacu okazuje się, że połowa z sześciu tysięcy honorowych gości nie ma na czym siedzieć. Nie szkodzi - i tak wszyscy muszą wstać. Słudzy wnoszą płaskie, skórzane pudła i cesarzowa Eugenia dekoruje najbardziej zasłużonych budowniczych. Lesseps otrzymuje Wielki Krzyż Legii Honorowej. Wśród odznaczonych Legią Honorową jest też Polak, inżynier Stanisław Janicki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz