26 października

Kolejną  wielką stratę poniósł świat muzyczny. Wczoraj w wieku 71 lat zmarł Jack Bruce - wokalista i basista brytyjskiej supergrupy Cream. Stworzył ją w 1966 r. Eric Clapton (na czarno - białym zdjęciu po prawej), do którego dołączyli Jack Bruce (w środku) i perkusista Ginger Baker (po lewej). Umiejętności improwizacyjne, połączone z zespołową dyscypliną sprawiały że ich koncerty były dla publiczności niezapomnianym spektaklem. Jednak grali razem tylko 3 lata. Dlaczego? No cóż...trzech geniuszy obok siebie, każdy z nich posiadający różne koncepcje muzyczne i wizję świata...na dłuższą metę to nie mogło się udać. Pozostały po nich trzy płyty i legenda jednej z najważniejszych grup w historii muzyki rockowej. Ich ostatni wspólny koncert odbył się w 2005 r.

                                         

Poniżej - ostatni występ grupy w 2005 r.  Od lewej - Jack Bruce, Ginger Baker i Eric Clapton

                                          

Na koniec -  teledysk do jednego z ich największych przebojów"Strange Brew"...tak tak, ten wokalista z wielkim afro to Eric Clapton ;)

20 października

Dziś notka rocznicowa - numer 100...a w związku z tym także będzie o rocznicy...przypadającej jutro

W czasach gdy Polska była jak to mawiano "najweselszym barakiem w obozie" (obozie krajów demokracji ludowej) każde zwycięstwo nad sportowcami "Wielkiego Brata" było szczególnie fetowane (rzecz jasna przez zwykłych ludzi - władze nie mogły się cieszyć zbyt głośno). U nas wyglądało to dość spokojnie, w przeciwieństwie np. do Czechosłowacji (gdy tamtejsi hokeiści pokonali drużynę Związku Radzieckiego na mistrzostwach świata w Szwecji 21 i 28 marca 1969 r. doszło do zamieszek podczs których zaatakowano m.in. budynek Aerofłotu w Pradze. co posłużyło za pretekst do odsunięcia od władzy Alexandra Dubčeka, jednego z ojców "praskiej wiosny" ze stanowiska I sekretarza KPCz i zastąpienia go Gustávem Husákiem, rządzącym Czechosłowacją do 1989 r.). Jednym z najgłośniejszych takich zwycięstw miało miejsce 20 października 1957 r. Nasi piłkarze pokonali wówczas na Stadionie Śląskim w Chorzowie ZSRR (ówczesnych mistrzów olimpijskich) 2:1. Słynnego Lwa Jaszyna (po prawej) , wówczas bramkarza nr. 1 na świecie, nazywanego od koloru stroju "Czarną Panterą" pokonał dwukrotnie ulubieniec miejscowych kibiców, zawodnik Ruchu Chorzów Gerard Cieślik (po lewej). 

                                           

12 października

Nareszcie!!!:):):) Jak śpiewał zespół Tilt "...Runął już ostatni mur...". Jeszcze tylko ICH nie mieliśmy na rozkładzie...Anglia to rok 1973, Brazylia i Włochy (czyli ówcześni mistrzowie i wicemistrzowie świata) oraz Argentyna to rok 1974, Francja to rok 1982...natomiast nigdy nie daliśmy rady pokonać Niemców. Czasem brakowało naprawdę niewiele, dosłownie kilka sekund, jak w 2011r, kiedy to Cacau doprowadził do remisu 2:2 już w doliczonym czasie gry. Jeśli bywały porażki to nie bolały nigdy tak jak te z Anglikami, na których przy okazji różnych eliminacji czy mistrzostw trafialiśmy o wiele częściej (słynne 3:0 po hat-trickach Linnekera czy Scholesa). W końcu jednak udało się wczoraj...tak jak Monty Pythoni mieli rycerzy którzy mówili Nnnnnnni tak my mamy rycerzy którzy mowią Mmmmmmi...przy czym nasi rycerze nie dali się pokonać a sami odnieśli zwycięstwo:):):)

5 październik

Dalej trudno w to uwierzyć....Przed paroma godzinami zmarła jedna z najpopularniejszych polskich aktorek Anna Przybylska.

 

Na dużym ekranie zadebiutowała u Radosława Piwowarskiego w "Ciemnej Stronie Wenus". 

 

Największą popularność i sympatię widzów przyniosły jej role policjantki Marylki w serialu "Złotopolscy" i doktor Kariny w serialu komediowym "Daleko od noszy".

 O tym że doceniano także jej urodę świadczy fakt że jako pierwsza Polka została twarzą firmy kosmetycznej Margaret Astor. 

   

Od roku walczyła z nowotworem trzustki. Miała zaledwie 36 lat...